Węgierska literatura nie tylko nad Balatonem

150x110

Trzymająca w napięciu, mrożąca krew w żyłach historia, czy zabawna, lekka opowieść czytana dla relaksu? Współczesna literatura węgierska jest na tyle różnorodna, że może zaspokoić gusta zarówno mniej, jak i bardziej wyrobionych czytelników. Co więcej, dzięki trwającemu od maja 2016 Roku Kultury Węgierskiej oraz intensywnej pracy doskonałych tłumaczy, mamy teraz w Polsce do wyboru niespotykane do tej pory bogactwo przekładów. Aby ułatwić wybór odpowiedniej lektury do przeczytania w trakcie zbliżającego się urlopu zapraszamy do krótkiego przewodnika po najgorętszych węgierskich tytułach.

Jeśli mielibyśmy wskazać, który kraj jest głównym mocarstwem literackim naszych czasów, to prawdopodobnie nie byłyby to ani Stany Zjednoczone, ani Anglia czy Francja, ale Węgry, ojczyzna Györgya Konráda, Imre Kertésza, Pétera Esterházyego, Pétera Nádasa i László Krasznahorkaiego. W przeliczeniu na liczbę mieszkańców nigdzie indziej nie ma tak wysokiego odsetka znaczących pisarzy przypadających na jednego obywatela” – stwierdził kilka lat temu niemiecki pisarz Daniel Kehlmann. Potwierdzają to również prestiżowe nagrody literackie zdobywane przez węgierskich literatów. Nieżyjący już Imre Kertész otrzymał w 2002 r. Nagrodę Nobla, zmarły niedawno Péter Esterházy i György Spiró zostali laureatami Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus za lata 2008 i 2009. Trzy lata później Nagrodę Literacką Unii Europejskiej zdobył Viktor Horváth, a Andrea Tompa została w 2014 roku wyróżniona za zasługi dla węgierskiej kultury.

W rozpoczętym niedawno Roku Kultury Węgierskiej polscy czytelnicy mogą wybierać spośród ponad 25 tytułów. To niebywała okazja dla każdego bibliofila. Dzięki najlepszym tłumaczom, młodszego i starszego pokolenia do naszych księgarń trafiło ponad 7000 stron twórczości: od klasyków, przez współczesne dzieła, po opracowania historyczne. Wszystkie zostały zaprezentowane na tegorocznych Warszawskich Targach Książki, których Węgry były Gościem Honorowym. Poniżej zamieszczamy krótkie opisy, które pomogą w wyborze odpowiedniej lektury na wakacje.

Książki dla relaksu

Na początek proponujemy kilka lżejszych pozycji. „Wielka księga kaca” autorstwa Andrása Cserna-Szabó, w tłumaczeniu Marty Żbikowskiej (wyd. Czarna Owca), nie tylko analizuje ten ważki i popularny w czasie urlopu problem, ale również w sposób przyjemny i zabawny się z nim rozprawia. Autor prezentuje przykłady i ciekawostki m.in o tym, jak z kacem radzili sobie prekursorzy filozofii, jakie metody na jego leczenie stosowali naukowcy, a jakie wybierali sławni i uznani literaci. Z pozoru lekka lektura, poprzez dogłębną, miejscami wręcz specjalistyczną analizę, zmusza czytelnika do refleksji. To obowiązkowa pozycja na urlop, nie tylko dla miłośników wina. Inną ciekawą propozycją jest powieść „Syn ogrodnika” w przekładzie m.in. Jolanty Jarmołowicz (wyd. Wielka Litera). Autor János Háy, pół żartem pół serio pokazuje problemy młodości, dojrzewania i trudy szukania swojej własnej drogi życiowej. „(…) właściwie każdy rozpoczyna życie z wielkimi marzeniami. Niestety, w wyniku różnych kolei losu nie zostają one zrealizowane. (…) Oczywiście popełniamy jakieś własne błędy, ale to żaden kłopot, bo przecież porażki stanowią nieodłączną część życia” – mówi pisarz w jednym z wywiadów. Wyjątkowość książki polega na tym, że każdy z nas może w głównym bohaterze znaleźć cząstkę siebie z okresu dorastania. „To jest absolutny paradoks rozwoju nastolatków, że chcą być unikalni, a w końcu to wychodzi tak, że jesteśmy bardzo podobni do siebie” – opowiada autor. Ta przyjemna i pouczająca literatura opowiadająca również o węgierskiej prowincji, jak i Budapeszcie lat 80. XX wieku powinna się znaleźć na liście wakacyjnych lektur każdego, kto w młodości choć trochę słuchał zespołu „Maanam”.

A może coś poważniejszego?

Węgierska literatura oferuje także poruszające dzieła wybitnych i uznanych na świecie pisarzy. Przede wszystkim należy wspomnieć tu o genialnym pamiętniku „Ostatnia gospoda. Zapiski”, w tłumaczeniu Kingi Piotrowiak-Junkiert (wyd. W.A.B.), noblisty Imre Kertésza. Opisuje on swoje lęki, problemy z dostosowaniem się do realiów węgierskiego życia oraz próby identyfikacji z własnym narodem. Daje wyraz rozgoryczeniu i poczuciu niedocenienia. Podobnie jak w większości swoich dzieł, również tym razem noblista czerpie z własnych doświadczeń: w wieku 14 lat trafił do obozu Auschwitz-Birkenau, a podczas wojny stracił niemal całą rodzinę. Diarystyczna forma, według krytyka literackiego Krzysztofa Vargi, ułatwia mu podjęcie próby „poradzenia sobie z samym sobą. (…) On był zawsze wyobcowany.” „To pisarz stworzony przez Auschwitz” – mówi Varga i nie sposób nie przyznać mu racji. Kertész pisał mądre, przejmujące i zmuszające do myślenia dzieła. Warto sięgnąć po ten osobisty dziennik, aby bliżej poznać historię życia autora oraz spojrzeć na świat jego oczami, choć na pewno nie będzie to najlżejsza optyka. Kolejną, godną polecenia propozycją jest tom „Opium” Gézy Csátha (wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy). To jego pierwsza, długo wyczekiwana książka, dostępna w Polsce od 10 maja. W zbiorowym przekładzie pod opieką Anny Góreckiej, wybitnej hungarystki i popularyzatorki węgierskiej litertury, redaktorki „Literatury na Świecie”, ukazało się 31 opowiadań i fragmentów dzienników opisujących upadek zagubionego, pogrążonego w depresji młodego człowieka. Pisarz ten był także lekarzem psychiatrą. Dzięki ogromnej wiedzy o psychoanalizie, Géza Csáth w swoich opowiadaniach zabiera nas w mroczny i niezwykle realistyczny świat walki z uzależnieniem oraz z samym sobą. Z jego dzienników dowiadujemy się, jak naprawdę wyglądało mroczne i przesycone nałogiem życie artysty.

Genialne dzieła węgierskich pisarek

„Nie szkodzi, kiedyś zrozumiem” Johanny Bodor, w tłumaczeniu Ireny Makarewicz (wyd. Świat Książki), to opowieść o dorastaniu w najczarniejszych czasach komunistycznej dyktatury Ceausescu w Rumunii. Polecamy ją wszystkim, którzy chcą poznać trudne realia ówczesnego życia oraz losy tamtejszej bohemy i elity kulturanej. Autorka skrupulatnie opisuje trudy dorastania młodej adeptki szkoły baletowej, na której biografię i losy rodzinne niezmiennie kładzie się cieniem przynależność do węgierskiej mniejszości narodowej. Gdyby nie bezwględny reżim i walka jej rodziców, nigdy nie byłaby zmuszona do dokonania w tak młodym wieku tylu trudnych moralnych wyborów. Fakt, że powieść jest autobiografią sprawia, że jest ona dodatkowo intrygująca.

Barwna, oryginalna estetyka języka oraz przemycone w tle tekstu historia i kultura to główne cechy książek z serii wydawniczej Węgierskie Klimaty. Na szczególną uwagę zasługuje „Dom kata” – zbiór powiązanych ze sobą, quasi-autobiograficznych opowiadań Andrei Tompy w przekładzie Anny Butrym. Autorka pisze w specyficzny sposób, kropka pojawia się dopiero na końcu każdej historii. „Pamięć jest bardzo trudnym wyzwaniem, kiedy człowiek chce opracować swoją traumę. (…) musi upłynąć dużo czasu, aby można było to wszystko opowiedzieć. (…) bohaterka, kiedy jest już na to gotowa, chce wszystko opowiedzieć jednym tchem. (…) jest jak dziecko, które chce powiedzieć wszystko na raz (…)” – tłumaczy zastosowaną formę autorka. Na tle trudnych czasów reżimu komunistycznego, ukazuje życie osoby należącej do mniejszości żydowskiej. Ostatnią, wybraną propozycją lektury do wakacyjnej walizki jest tekst Krisztiny Tóth „Linie kodu kreskowego. Piętnaście historii” (tłum. Anna Butrym, wyd. Książkowe Klimaty). Wybitna poetka z dużym sukcesem realizuje się również w formie prozatorskiej. W efekcie otrzymaliśmy niekonwencjonalną, syntetyczną i bardzo dojrzałą literaturę bez zbędnego patosu. Książka jest zbiorem 15 opowiadań, w których tytułowe linie symbolizują poszczególne role w jakie wcielają się główne bohaterki. Tóth w charakterystyczny dla siebie sposób zwraca uwagę na każdy szczegół otaczającego je świata. Jak powiedziała w jednym z wywiadów, to właśnie jest metafora kodu kreskowego – tak jak ten ma przerwy między kreskami, tak ona stara się czytać między wierszami zastanej rzeczywistości. Dzięki swej wrażliwości, dociekliwości i wyobraźni poetka pozostawia czytelnikom dowolność interpretacji opisanych historii.

W ramach Roku Kultury Węgierskiej, chcemy przybliżyć Polakom współczesną, czytaną na Węgrzech literaturę, bo jest czym się pochwalić. Przykłady ciekawych i świetnie napisanych powieści można by długo wymieniać. Wystarczy sięgnąć choćby po jedną z powyższych, by przekonać się, że naprawdę warto.

Po więcej informacji na temat węgierskiej literatury zapraszamy na stronę www.kulturawęgierska.pl.


dostarczył infoWire.pl